Boliwia ma lit. Polska marnuje szansę
Boliwia ma szansę stać się światowym potentatem w produkcji litu. Pierwsza partia metalu opuściła niedawno państwowe zakłady produkcji surowca. W Polsce wciąż nie wznowiono dawno przerwanych badań nad występowaniem metali rzadkich. A potencjał jest.
Boliwijskie złoża litu zaliczane są do największych na świecie. Według ostrożnych danych, na terenie tego południowoamerykjańskiego kraju znajduje się nawet 70% światowych zasobów pierwiastka. Złoże znajduje się na obszarze solniska Salar de Uyuni - pozostałości po wyschnietym słonym jeziorze, które obejmuje powierzchnię 4000 m2, a warstwa soli gruba jest na co najmniej 400 metrów. Bardzo bogata w lit jest właśnie znajdująca się pod solną czapą solanka.
Pierwszą kopalnię w Boliwii otworzyła japońska Toyota, która dostarczyła technologię, pracowników oraz wkład kapitałowy. Koncern stal się głównym partnerem boliwijskiego rządu przy eksploatacji metalu rzadkiego, jednak kopalnia oraz zakład przetwórczy pozostają w rękach państwowych. Większość zysków z eksploatacji trafi do budżetu państwa, natomiast Toyota ma zagwarantowany udział w zyskach. Jest to więc bardzo korzystny układ dla Boliwii, która ma szansę stać się "Arabią Saudyjską litu".
W Polsce badania nad występowaniem i odzyskiwaniem metali rzadkich z wyeksploatowanych złóż oraz odpadów kopalnianych, prowadziło w latach 70-tych państwowe przedsiębiorstwo Zakłady R-1 z Kowarach. Badania te zostały przerwane wraz z likwidacją zakładu. Dziś zagraniczne firmy starają się z sukcesem o koncesje na poszukiwanie rud pierwiastków na obszarach dawnych kopalnin uranu. Podejrzewa się, że faktycznym celem ich działalności jest próba rozpoznania potencjału wystepowania w Polsce złóż metali rzadkich.